Print this page
niedziela, 17 kwiecień 2022 15:57

Motyka

Lubię muzea archeologiczne, lubię stare narzędzia, zawsza chciałabym je wziąć do ręki, spróbować użyć... zachwyca mnie też ciągłość „technicza”: niektóre rzeczy są takie same dziś jak kilka tysięcy lat temu, no bo to jest nalepsze, co można zrobić. Takie garnki, koszyki, tkaniny... albo, na przykład, motyka (czy, jak mówiła moja babcia „dziabka”): kij z czymś twardym, do grzebania w ziemi. To „coś twarde” to mógł być kamień, brąz, stal... ale kształt jest taki sam.

I taką motykę widać na przykładna obrazie Fra Angelico: Maria Magdalena spotkała Jezusa, ale pomyślała, że to ogrodnik. Dlatego malarze dodawali Jezusowi jakieś narzędzie ogrodnicze.

Ale oczywiście ten szczegół, jak każdy szczegół w Ewangelii, może ukrywać też inne sensy. To może być nawiązanie do Adama – pierwszego człowieka – który miał uprawiać ogród (i który dramatycznie zawalił sprawę). Jezus jest ostatnim Adamem, czy raczej Adamem sprzed Adama, a więc jest też ogrodnikiem. A Jego ogród? To Wszechświat; to nasza mała, biedna planeta Ziemia, tak przez nas źle traktowana; i to może być dusza człowieka, dusza każdego człowieka, a więc i moja.

W Wielką Sobotę zobaczyłam w naszym ogrodzie tę motykę i pomyślałam: czy On ją zostawił? I dlaczego?

Przyszedł do Magdaleny, która płakała w ogrodzie, a więc przyszedł jako ogrodnik – bo chciał spotkać tylko ją, bo nie chciał się ujawniać wobec wszystkich. My teraz płaczemy w innych miejscach – w domu, w pracy, na granicy... w tych miejscach motyka byłaby nieprzydatna, niepotrzebnie zwracałaby uwagę. Może dlatego ją zostawił, żeby do nas przyjść?

A może to znak, zaproszenie dla mnie, wiecznie płaczącej Magdaleny: będę jutro w ogrodzie. Będziesz?
Read 533 times